poniedziałek, 4 stycznia 2016

Wracam w wielkim stylu :)

Zdaje sobie sprawę, że dawno nie pisałam. Niestety  taka już jestem...   Biorę się za coś po czym to rzucam.  Wiedziałam że będzie też tak z tą stroną...   Ale dobra nieważne pora się ogarnąć.
Może powiem co się u mnie ostatnio działo.   Możliwe iż nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale jestem bardzo towarzyską osobą. Każdy dzień spędzalam z "przyjaciółmi" choć jakiś miesiąc temu coś we mnie pękło.  I straciłam z nimi kontakt...   Żeby nie było nigdzie nie wyjechali  :D.  Poprostu mówiąc naprawdę ładnie miałam ich totalnie dosyć...  Dlatego postanowiłam dać sobie chwilę spokoju, która się wydłużała  i wydłużała... Zawsze jak wracałam z piekielnych zajęć, pedzilam jak najszybciej do domu i...  I tyle.   W domu nic nie robiłam.   Trochę nauki, trochę tego , trochę tamtego...    Ostatnimi czasy udało mi się rozwiązać mój konflikt emocjonalny z samą sobą i postanowiłam wrócić w utęsknione miejsce, które równie dobrze jestem w stanie nazwać ruderą.   Ludzi których miałam za przyjaciół, coś jakby za pomocą magicznej różczki pozmieniało w kogoś kim nigdy nie byli. I kończy się na tym, że nadal nie wychodzę...   Ta pierdolona tęsknota za czasami, które nie wrócą... Mam ochotę się cofnąć. Marzę o tym.. Chociaż na chwilę...


Tak wogole życzę wam wszystkiego najlepszego z okazji 2016 roku...    Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że ten rok będzie nie udany.   Sylwestra spędziłam bardzo miło akurat z przyjaciółkami, które są poza obszarem tego "zniszczenia".  Równo o północy zaczęłam płakać.    Czułam, że rok który był najlepszym rokiem w całym moim życiu właśnie się skończył  i nigdy już  nie wróci.  Nie mam pojęcia czemu, ale strasznie się przywiązalam. Ten rok był magiczny. Ahh...


Już się wygadalam. W końcu do tego miał służyć ten blog.    Cieszę się, że wróciłam brakowało mi tego... Pisania... Wyzalania się nawet nie wiem do kogo.   Nie ważne kim jesteś to bardzo Ci dziękuję, że wogole chociaż przez przypadek się tu pojawiłes :")


Pozdrawiam,
Julka...

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Tęsknota

Dawno nic nie pisałam.  Było to spowodowane, tym ze wyjechałam na wakacje do innego kraju.  Ostatnio coś dziwnego się stało...   Zanim wyjechałam moim największym celem było pogadanie z najlepszym przyjacielem,  którego dawno nie widziałam.  Miał on ostatnio poważne problemy i zależało mi bardzo by mógł mi o nich ponarzekać.  Sama miałam mu wiele do powiedzenia.  Niestety los dał mi w kość.  Nie zdążyłam...    Wyjechałam...   Wrócę dopiero 28 Sierpnia...  Miesiąc MIESIĄC!   NIE DAM RADY!  To jest takie przykre kiedy rozmowa ja za poważna na smsy i kiedy dzieli cie od danej osoby tysiące kilometrów i możesz pogadać dopiero za miesiąc.  A to jest sprawa na teraz a nie na potem...
Dręczy mnie to w środku...  Dręczy mnie to do tego stopnia, że codziennie mam dziwne sny związane z nim.  Mam takie wrażenie, że jedyne miejsce gdzie mogę się z nim kontaktować i gdzie mogę z nim przebywać to moje sny...   (trochę naciagniete z filmu "Incepcja" uwielbiam ten film, jeden z moich ulubionych :D)   dobra dobra...  Odliczam dni...  Przez niego nie mogę się skupić na wakacjach :)    Tysiące kilometrów nie spowodują, że stracę nadzieje.  Jeszcze go spotkam...     Inna sprawa, że ja naprawdę za nim tęsknię....      Kocham go...  Jest moim "bratem"     ważne co jest tu i teraz.  Potem się zobaczy jak to się potoczy.  


Ps: Postaram się częściej pisać.  Pomimo to,  że nikt nie czyta moich postów jestem zadowolona, że mam tego bloga...    Ochlonelam...  Wygadalam się... Juz mi lepiej...

niedziela, 12 lipca 2015

:)

Ahh to życie :)
Założyłam bloga by dzielić się moimi życiowymi problemami :D i pomimo to,  że nadal je mam to jakoś nie chce mi się o nich pisać.   Poprostu nie.  Mimo to nie rozumiem tego jak można próbować na sile o kimś zapomnieć.  Człowiek zaprzyjaźnia się z kimś po to by mimo wszystko gdzieś tam w głowie zawsze mieć te dobre chwile z tą osobą a nie po to by tak nagle po tym wszystkim co się stało wyczyścić sobie go z pamięci...  Nieważne...  cóż tak to jest z ludźmi.  Najczęściej dotyka to ludzi którzy się zgubili w tym całym życiu.  Albo ludzi, którzy próbują uciec od problemów i ich pretekstem jest zapomnienie.  Idioci...
W sumie takie osoby mają problem.  Powinniśmy przy nich być i ich wspierać, ale,  tak naprawdę jak?  Skoro chcą nas zapomnieć :D

Ahhh jak mnie śmieszy to kiedy ludzie na siłę wymyślają problemy :'')


A co do mojego życia to jest zajebiscie.  Chociaż... W sumie nie :) ale myślę pozytywnie.

Pije kawę oglądam film...  "love, rosie"  jakoś Lubie go.  Oglądając go nie skupiam się na miłości tylko na tej niesamowitej damsko-meskiej.  Piękne

A wy co robicie?  :)

PS : Jaki jest wasz ulubiony film? Może ja wam też kiedyś napisze o Michale ulubionych :)

środa, 1 lipca 2015

Cała ja... Rozdział 1

Czasem mam wrażenie,  że jest za łatwo.  Dlatego ciągle los nam daje przeszkody by się uczyć...  Tyle że...  Ja nie chce się uczyć.
W ostatnim czasie spotkało mnie bardzo dużo zła.  Moje wszystkie przyjaciółki okazały się fałszywe.  Poprostu nie rozumiem ludzi którzy obgadują mnie cały czas,  ale nie mają odwagi by powiedzieć mi to co myślą w twarz.  To jest dla mnie tchórzenie.  Kolejny krok bycia spontanicznym.  Jeżeli chcemy być spontaniczni to musimy bardzo dużą uwagę przykładać do tego co myślimy i czujemy.  Jeżeli jesteśmy na kogoś zli to poprostu mu to powiedzmy.  Jeżeli nasze myśli tkwią cały czas w głowie to uwierzcie...  Prędzej czy później napewno wybuchniemy i wszystkie emocje z nas wylecą...   Zrozumiałam tylko jedno...                                                                    MAM TAK KU*WA ZAJE*ISTE ZYCIE,  ŻE LUDZIE MUSZA CIAGLE O NIM GADAĆ!
no ale to chyba zaleta...  Chociaż w sumie nie...

Jestem szczęśliwa bo mimo to wszystko są osoby,  które mnie wspierają i mogę na nie liczyć...   Są trzy takie osoby...  Moi przyjaciele. Moi bracia...  (oczywiście nie prawdziwi)...


W dupie mam te zjebane dzieci co mówią,   o tym ze jestem dwulicowa i pojebana...
Może i jestem...     Ale i tak wolę być tym czymś niż ich marionetką i udawać kogoś kim nigdy nie będę


PS:   Rada numer 1...   Zawsze kieruj się tym co myślisz...  Nawet jeżeli to wszystko zniszczy.  Pamiętaj,  że Ty jesteś Panem swojego życia...    Zawsze pamiętaj by być postacią pierwszoplanową w swoim filmie...
Twój film opowiada o tobie...  Pamiętaj...

niedziela, 28 czerwca 2015

Życie jest jak film...

Życie jest jak film...   Czasem mam wrażenie, że to co się dzieje w moim życiu jest za sprawą jakiegoś scenariusza...  Tyle że wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt iż mam wrażenie,  że jestem w tym "filmie" postacią drugoplanową mimo że powinnam być pierwszo.  Tak jakby ktoś sterował tym co ma się zdarzyć.  Chciałabym umieć kontrolować to co się dzieje, ale nie potrafię. Czy wy też tak macie, że idziecie gdzieś np.  Do jakiejś ważnej dla was osoby,  wiecie co chcecie powiedzieć,  bardzo wam na tym zależy i nagle...   Jakby za sprawą jakiegoś rozkazu zakręcacie i w końcu nie podchodzicie...   Przez kilka miesięcy uczyłam się jak być obojętna na wiele sytuacji po to by nikt mnie nie zranił.  To naprawdę zadziałało.  Teraz zaczęłam uczyć się jak żyć spontanicznie, ale nie zawsze mi wychodzi.  Porostu!  Żyć na całego!  Chcecie się do kogoś przytulic to to zróbcie!  Chcecie się no nie wiem...  Pobić to to zróbcie!  Czasem nie warto patrzeć na to co będzie potem bo potem to może być koniec świata.  Jeżeli w tej chwili jesteście pewni,  że to wam przyniesie szczęście to...  Droga wolna...    Człowiek traci więcej czasu w życiu na myśleniu niż na działaniu.  Jeżeli to ma was uszczęśliwić to jakie są powody by tego nie robić?  Oczywiście zdrowy rozsądek, umiar bla bla bla.  To nie jest ważne.  Jeżeli to wam coś da.  I jesteście pewni,  że nie będziecie żałować decyzji to kto wam zabrania żyć własnym  życiem
 Żyć na własną rękę...  Oczywiście daje wam takie kazania a sama w 100% tak nie robię, ale próbuje.  A nawet jeżeli zrobicie coś i nie pomyślicie to co z tego?  Człowiek uczy się na błędach.  Błędy które  kiedykolwiek w życiu popełnimy będą dla nas nauczą na drugi  raz... Bo w końcu nie da się jednego błędu popełnić dwa  razy...  Za drugim razem to jest już nasza decyzja o popełnieniu go...    Uffff  się rozgrzałam...     Życie to jakiś scenariusz pełny pasma porażek, ale w sumie zawsze koniec musi być dobry wiec jeżeli jeszcze go nie ma to znaczy,  że to jeszcze nie jest koniec...


Ps: Usiądźcie teraz wygodnie...  Pomyślcie co chcecie zrobić i....    Porostu to zróbcie.  To wasze życie i nikt go za was nie przeżyje...

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Moja głowa!

Chciałabym  napisać tu coś mądrego,  ale nie potrafię.  Na codzień nie jestem taka bystra.
Podzielmy ten blog na kilka  tematów.  Dzisiaj może hmmmm...   "historie z życia  wzięte".    Poprostu będę opisywać co się dzieje  u mnie.  Nie chce jednak by było wiadomo  o kim co pisze,  wiec pozmieniam  wszystkie  imiona  itp.

Tak...  Jestem osobą typu samotnik  a mimo to mam swoją jakaś tam paczkę  przyjaciół.


Moja głowa eksploduje.  Zauważyłam, że jeżeli mamy czegoś za dużo  to...  To nas rozpierdziela.     Kocham słuchać muzyki, uważam że nie da się bez niej żyć, ale jeżeli słucham jej codziennie  cały czas  to teraz...    Nie mogę wogole  włączyć czego kolwiek.  Każdy najmniejszy  dźwięk  mnie irytuje.  Najgorsze jest to ze bardzo chce jej znów zacząć  słuchać,  ale nie mam zapału  nie daje mi takiego  szczęścia.   Musze nieco  odpocząć.  Juz za dużo się dzieje.   To koniec roku szkolnego.  Tak naprawdę to już koniec wszystkiego.  Każdy z nas idzie do innej szkoły.   Tak...  Ja chodzę do szkoły. Po prostu  czym więcej  próbuje zrobić by teraz ten czas był najlepiej  spędzony bo niedługo  to koniec. Tym bardziej myślę,  że to niszcze.  Nie wiem co róbic.  Najlepiej  chyba stać w miejscu  i nie dawać oznak  życia,  ale za to też możesz dostać porządnego  kopa...
Nic nie jest bezepienczne...

Ps: strasznie dużo w moich wypowiedziach  "że"  tak jak obiecałam  ortografii  i przecinkow  brak  :)


niedziela, 14 czerwca 2015

Nie wiem co ja tu robię.  Nie wiem oco mi chodzi.  Czemu ja to tworzę?

Nie mam pojęcia...

Będą  tu wulgaryzmy...   Nie zwracam żadnej uwagi na ortografiie.  Mam to gdzieś.  Chce poprostu coś pisać i tyle.  Będę wylewać  tu moje najskrytsze  myśli.  Nie powiem kim jestem.  To anonimowy  blog.  Chce by nikt mnie nie znał po to bym mogła tu powiedzieć wszystko.

Nie wiem co się będzie tu dziać.  Wszystkie moje uczucia  tu będą.  Kocham  myśleć.    Czasem sama siebie nie rozumiem...
Musze trochę pomyśleć  i to idealne miejsce by te myśli tu zapisać...

Ps: Piszę z telefonu...  Słownik wszystko zmienia.  Nie odpowiadam  za poprawne pisanie bo go tu brak...    Nawet przecinkow  nie chce stawiać.  Ten blog nie ma zasad!